środa, 6 listopada 2013

Magazyn "Podwodny Świat"

A to tekst, jaki ukazał się kiedyś w magazynie "Podwodny Świat"

"Już z samolotu, jakim leci się przez poltorej godziny z Bali do Labuan Bajo, możemy doskonale zobaczyć  rafy Komodo. Śmigłowy ATR zniża się do lądowania na wyspie Flores…

Po odbiorze bagażu i 10-minutowym przejeździe z lotniska w Labuan Bajo do portu, safari zaczyna się od razu. Jest południe. Wypływamy. Przed nami przygoda w jednym z najbardziej zróżnicowanych podwodnych ekosystemów świata, gdzie wody Oceanu Indyjskiego mieszają się z wodami Pacyfiku zapewniając nam już nigdy niezapomniane wrażenia.

Tego dnia jest w planie jedno nurkowanie, tzw. check  dive.  Jeśli  naczytałeś się o silnych prądach na Komodo tu możesz być spokojny – w łatwych warunkach sprawdzisz siebie i sprzęt, odpowiednio się wyważysz.

A potem płyniemy już w stronę wyspy Komodo, która od początku safari majaczy na horyzoncie stając się coraz wyraźniejsza. I to w jej pobliżu, w spokojnej zatoce łódź „bojkuje” na noc.

Drugi dzień to już dzień full nurkowy. Nurkowania odbywają się północnej części Parku Narodowego i tu zostaniemy przez najbliższe dwa dni. To są miejsca znane z dużych pelagicznych ryb i pięknych korali. Najróżniejsze są typy nurkowisk – podwodne góry, kanały, slopy, granie. W zasadzie wszystkie miejsca są narażone na prądy, ważne aby tak dobrać czas i miejsce nurkowania, aby nikt nie czuł dyskomfortu przy swoich umiejętnościach nurkowych. Są to bowiem prądy pływowe, o różnym nasileniu w ciągu dnia.
Na „Castle Rock” warto zanurkować nawet parę razy. Za każdym jest to kompletnie inne miejsce. Tuż przed przyjściem prądu możemy czuć wręcz przez skórę, jak ogromne stada ryb szykują się na jego przyjście, woda jakby drży . To królestwo giant travellies. One tu rządzą siejąc strach wśród ogromnych ławic fusilliers. A gdy prąd nadchodzi zaczyna się przedstawienie – polowanie.  Travellies są szybkie jak gepardy, co rusz znajdujemy się w uciekającej przerażonej ławicy mniejszych ryb. Także rekiny ruszają się z piasku i zaczynają robić swoje kółka. A gdy przypadkiem delfiny bottlenose zdecydują się na posiłek, pod wodą wybucha prawdziwa panika. To najdynamiczniejsze z nurkowisk, cały czas trwa akcja. My znajdujemy się przez wiekszą część nurkowania w jednym miejscu, wykrecając glowę na wszystkie kierunki.
Podobne w charakterze jest Crystal Rock.

Natomiast kiedy nurkujemy w jednym z dwóch kanałow to my jestesmy elementem dynamicznym – płyniemy z prądem, z trudem zatrzymując się aby przypatrzeć się mijanym cudom – ogromnym sweetlipsom, bumphead parrotfishom, żółwiom…

Lighthouse to znane na całym obszarze miejsce, gdzie gromadzą się groupery na rozmnażanie. Najlepiej tu nurkować w czasie pełni księżyca lub nowiu. Możemy wtedy zobaczyć jak samce „podgryzają” się wzajemnie, urządzając długie gonitwy pod naszym nosem.

Wynurkowawszy się na północy płyniemy w północno-centralną część parku. Także tutaj są rożnego rodzaju nurkowiska ale królem jest Batu Bolong. Ta skała wyrastająca pośrodku kanału jest domem dla ogromnej liczby gatunków. Stromo spadające ściany w całosci pokryte są koralem, niedużym, przyległym do skały z powodu silnych prądów, nacierających raz z północy a raz z południa. Ale my nurkujemy zawsze w tej osłoniętej od prądu części skały i w spokoju podziwiamy krążące wokół rekiny, giant travellies, podpatrujemy liczne tu żółwie. A kto chce bliżej ściany – ślimaki nagoskrzelne i krewetki. 
Na 5 metrach, tuż przed wynurzeniem się, kolory rafy wprost odurzają.

W tej części parku jest też znane plateau, ulubione miejsce żerowania mant wrac z licznymi cleaning stations. Nawet w silnym prądzie jest to łatwe nurkowanie. Spływamy z prądem na paru lub kilkunastu metrach napotykając  nadciagające pod prąd manty. Czesem mże być ich kilkadziesiąt. A poza nimi – rekiny, żółwie i bumphead parrotfishe.

 I jeszcze parę innych nurkowań – każde niepowtarzalne, małe skalne wysepki z licznymi niewielkimi grotami, drift dives i ruszamy w zupełnie inną krainę – Południe!

To inny ekosystem, Oceanu Indyjskiego, możemy się poczuć jakbyśmy zmienili akwen o tysiące mil. Woda staje się bardziej zielona, mniej przejrzysta a pod nią napotykamy zupełnie inny krajobraz. Długie miękkie korale oraz bajecznie kolorowe crynoids pokrywają ściany, głazy i sufity grot. Ale nie tylko po to tu przypłynęlismy – południe wyspy Rinca to raj dla miłosników życia bezkręgowego. Ślimaki, krewetki, kraby w przeróżnych kolorach i rozmiarach czekają na wprawne oko lub odpowiedni obiektyw. Tu znajdują się najlepsze miejsca do nurkowań nocnych.

Spędzamy w tej krainie około 2 dni.

Zbliżamy się do końca safari. Jeśli czas pozwala a na Północy przypadkiem nie udało się zobaczyć mant płyniemy jeszcze na południe wyspy Komodo. To inny manta point w parku.

Przez całe safari nie brakuje także innych, obok nurkowania, atrakcji. Komodo, jak wszyscy wiedzą, to dom dla największych waranów świata – smoków z Komodo. Żyją one na dwóch wyspach parku – Rinca i Komodo. Aby je podglądnąć w naturalnym środowisku wyruszamy w któryś dzień na dwugodzinny trekking po afrykańskopodobnej sawannie, stanowiącej ich środowisko. Spotykamy także ich typowe menu – bawoły wodne, jelenie timorskie, dzikie świnie oraz inne zwierzęta.

Także w innych dniach jest  co robić – wspinamy się na góry na niewielkich bezludnych wyspach aby podziwiać zachód słońca. Robimy przejażdżkę małą łódką lub kajakami w lesie namorzynoym.
Komodo oferuje mnóstwo atrakcji.  Także nienurek się tu nie nudzi – piękne plaże, snorkelling, trekkingi."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz