II wojna światowa skończyła się 68 lat temu, 32 lata przed
moim urodzeniem się. Nie mam w rodzinie bohaterów. Jedni dziadkowie byli na to
za młodzi . Drudzy byli w odpowiednim wieku ale przetrwali we względnym spokoju
a o wojnie tylko trochę opowiadała mi babcia. Raczej sytuacje z życia
rodzinnego.
Trochę filmów, książek, apeli i szkolnych gablotek w szkole i dość dobra znajomość historii. To wszystko,
co z wojną mam wspólnego. A jednak za każdym razem, kiedy na Bali widzę dekoracje
w kształcie swastyki przebiega mnie prawie że dreszcz. Na pewno nie jest to dla
mnie znak obojętny. Mimo że znam jego pochodzenie i pierwotne znaczenie oraz
mimo faktu, że od lat mieszkam na Bali. Tutejsze znaczenie powinno mi być dużo
bliższe niż nazistowskie.
Może tę wojnę mamy w genach? Albo było jednak takie
wychowanie, którego już nie pamiętam? Ale nadal nie traktuję
tego znaku w oderwaniu od historii w Europie. Może inni mają inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz